8 marca 2021 Udostępnij

Ciekawostki na 8 marca

Profesor Uniwersytetu w Lincoln, Christy Cowman, przygląda się historii protestów kobiet w Wielkiej Brytanii: od rewolty samochodowej na początku ubiegłego wieku i walki o prawo do bezpiecznego wychodzenia z domu w nocy, po dzisiejsze protesty przeciwko wykorzystywaniu parlamentarzystek w mediach społecznościowych. Forbes Woman publikuje fragment wykładu profesor Cowman na temat ruchów kobiecych od lat 30.

Barykady przeciw samochodom

Pojawienie się samochodu w znacznym stopniu zmieniło XX-wieczne brytyjskie miasta. Niektórzy historycy wymieniają automobil jako czynnik, który pozytywnie wpłynął na życie kobiet i dał im niespotykany dotąd poziom autonomii i niezależności. Być może dotyczyło to zamożniejszych osób, które mogły sobie pozwolić na samochody, ale większość kobiet miała zupełnie inny stosunek do rozwoju motoryzacji.

W dzielnicach robotniczych wzrost liczby samochodów na drogach zagroził tradycyjnemu wykorzystaniu ulic jako przestrzeni przeznaczonych głównie dla kobiet: można to zobaczyć na zdjęciach z lat 40. i 70. Ulice w dzielnicach robotniczych od dawna były postrzegane jako miejsce spotkań towarzyskich kobiet. Kolejną funkcją, jaką często pełnią ulice, jest bezpieczna przestrzeń dla dzieci.

Drogi uliczne w dzielnicach robotniczych były pierwotnie przeznaczone dla pojazdów służbowych (śmieciarek lub samochodów dostawczych), a nie dla przejazdu mieszkańców.

Uczestnik marszu zostaje zatrzymany przez policję.

W międzyczasie (a właściwie przez większość dnia) ulice stawały się przestrzenią, w której bawiły się dzieci, a ich matki na zmianę opiekowały się nimi i plotkowały z sąsiadkami.

Śmiertelny potencjał samochodów stał się oczywisty przed II wojną światową, kiedy to liczba wypadków w Wielkiej Brytanii gwałtownie wzrosła. Dzieci były nie tylko bardziej aktywne i bardziej narażone na poważne urazy, ale także częściej przebywały na ulicach, a więc były nieproporcjonalnie dotknięte.

Od 1927 do 1937 roku pod kołami samochodów zginęło 14 000 dzieci. Początkowo władze próbowały rozwiązać problem, odgradzając dzieci od samochodów barierkami i przejściami. Jednak tuż przed wojną szef policji w Salford, małym mieście niedaleko Manchesteru, wypróbował nowe podejście oparte na doświadczeniach Nowego Jorku. Wiele ulic w Salford zostało tymczasowo zamkniętych dla samochodów w określonych godzinach, aby umożliwić dzieciom swobodny dostęp. Eksperyment zmniejszył o połowę liczbę wypadków i doprowadził do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących zabaw na ulicach.

Ustawa weszła w życie w 1938 roku, tuż przed wojną, i dała władzom lokalnym prawo do wyznaczania ulic do zabawy. W wielu miastach władze miejskie działały jednak opieszale, gdyż często spotykały się ze sprzeciwem mieszkańców, którzy nie mieli dzieci, źle rozumieli cel zmian i obawiali się, że dzieci zaleją ulice. Inne, bardziej wpływowe lobby nowych automobilistów, często związane z zamożniejszymi ludźmi lub środowiskiem biznesowym miasta, nalegało na swobodę poruszania się. Z drugiej strony, wiele gmin spotkało się z oburzeniem matek, które chciały zmusić władze lokalne do działania.

Jednym z typowych i obszernie udokumentowanych przykładów jest historia tego, jak w Liverpoolu grupa kobiet z klasy robotniczej protestowała przeciwko kierowcom, którzy używali ich ulicy jako skrótu do centrum miasta. Protest ten, który przyciągnął uwagę całego kraju, ma wiele charakterystycznych cech i stał się przykładem dla innych podobnych akcji, które rozpoczęły się w całej Wielkiej Brytanii.

Wszystkie protestujące, tłumacząc swoje działania, wspomniały, że są matkami. Jedna z nich, pani Quinn, która określiła się jako babcia, powiedziała, że setki dzieci mieszkających w ich okolicy nie mają placu zabaw. Pani Bowie, która powiedziała, że jest matką jedenaściorga dzieci, zgodziła się z nią. Inna matka, pani Young, wyjaśniła, dlaczego protesty kobiet są skuteczne. Powiedziała dziennikarzom, że ponieważ sprawa miała miejsce w sobotę, ich mężowie byli w domu, ale nie wychodzili na zewnątrz. Barykady były dziełem kobiet. Faktem jest, że policja mogła pobić mężczyzn, ale nie podniosłaby ręki na matki.

Przez kilka dni kobiety używały własnych ciał i wózków, aby stworzyć barykady przy wjeździe na swoją ulicę, ignorując próby przepędzenia ich przez policję. Oprócz sekwencji wykroczeń (utrudnianie ruchu, jak w przypadku sufrażystek), protestujący zapożyczyli także pomysł pisania kredą na chodniku, aby przekazać swoje postulaty.

Zatrzymanie protestującego

Lokalna posłanka Bessie Braddock, która była córką sufrażystki i organizatorki związków zawodowych, wyszła na zewnątrz, aby porozmawiać z protestującymi. Kiedy Bessie próbowała przekonać ich do usunięcia barykady, szybko przypomnieli jej, że "gdyby kobiety takie jak my nie walczyły lata temu o prawo do głosowania, ty i inne kobiety nie byłyby w parlamencie".

Władze miasta w końcu zgodziły się na żądania kobiet i zamknęły ulicę dla ruchu samochodowego w jednym kierunku, czyniąc ją bezużyteczną jako skrót.

Podobne protesty odbywały się w całej Wielkiej Brytanii w latach 50. i 60. Wszystkie wyglądały na spontaniczne, ale miały wspólne cechy, w tym wykorzystanie wózków i ciał kobiet do fizycznego blokowania ulic. Ponownie, wiemy o tych protestach, ponieważ działania te były na tyle niekonwencjonalne, że przyciągnęły uwagę mediów poza konkretną dzielnicą.

Ostatnie przykłady tego ciągłego sprzeciwu sięgają lat 70. i 80. i wyrosły na gruncie tzw. feminizmu drugiej fali, znanego bardziej jako ruch wyzwolenia kobiet.

Walka o prawa jednostki

Podczas gdy feminizm początku XX wieku skupiał się na uzyskaniu społecznych i politycznych praw dla kobiet, ruch wyzwolenia kobiet był znacznie bardziej skoncentrowany na prawach osobistych. Prowadziły więc kampanię w takich sprawach jak aborcja, antykoncepcja, poród i bezpieczeństwo na ulicy, a wiele z ich postulatów skupiało się wokół jednego hasła: "To, co osobiste, jest polityczne".

Ruch na rzecz praw kobiet powstał w Ameryce. A w Wielkiej Brytanii wyrosła z grupy zwanej Warsztat Historii, radykalnego ruchu mającego na celu zachowanie historii kampanii klasy robotniczej dla poprawy współczesnych protestów.

Jednym z najsłynniejszych wczesnych protestów był protest przeciwko konkursowi Miss World w listopadzie 1970 roku. Konkurs odbył się w Albert Hall, budynku, w którym w epoce edwardiańskiej często demonstrowały sufrażystki. W kampanii z 1970 roku kobiety zastosowały podobne metody: kupiły bilety na wejście do budynku w przebraniu gości imprezy, w strojach wieczorowych, a następnie wskoczyły do środka w środku wieczoru i zorganizowały protest. Niedawno ukazał się film fabularny "Miss Bad Behavior", oparty na niemal identycznym proteście.

Lata 70. zakończyły się powrotem kobiet do taktyki sufrażystek, opartej na dużych, ogólnokobiecych demonstracjach i prezentacjach, tworząc ruch "Take Back the Night". "Taking Back the Night" była grupą na dużą skalę, o bardzo rozproszonej strukturze, która rozpoczęła się od marszu w Leeds, w północnej Anglii, w 1979 roku, który zbiegł się w czasie z marszem z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet 8 marca.

Marsze, które w latach 80. odbywały się w całej Wielkiej Brytanii, miały na celu zwrócenie uwagi na nękanie, dyskomfort i niebezpieczeństwo, na jakie narażone są kobiety wychodzące nocą same lub nawet w grupach. Jedna z organizatorek wyjaśniła Guardianowi: "Naszym celem jest zmiana nastawienia mężczyzn, tak aby nie postrzegali nas tylko jako obiekty seksualne, ale jako osoby z własnymi prawami."

Postawy mężczyzn wobec marszów często pokazują, że poziom zakorzenionych uprzedzeń wobec kampanii kobiecych był wysoki. Oto przykład z Liverpoolu: organizatorzy pierwszego marszu Reclaim the Night zwrócili się do lokalnej policji o pozwolenie na demonstrację. Początkowo spotkały się z odmową: według rzecznika policji, nie mogła ona wydać zgody na marsz, ponieważ nie jest bezpieczne, aby kobiety mogły same wychodzić na ulicę w nocy.

Podobnie jak w przypadku poprzedniczek sufrażystek, istotą kampanii "Take Back the Night" było zajęcie przez kobiety przestrzeni, która powszechnie uważana była za męską: w tym przypadku było to nocne miasto, nocne ulice.

Dzisiejszy seksizm na co dzień

W 2018 roku minęła setna rocznica dnia, w którym Parlament przyjął ustawę przyznającą niektórym kobietom prawo do głosowania. W tym roku w Wielkiej Brytanii odbyło się wiele uroczystości i obchodów, ale poza tym był to logiczny moment, aby podsumować drogę, która przed nami.

I warto zauważyć: dzisiejsze wydarzenia bardzo przypominają to, co działo się sto lat temu. Bardzo dobrym przykładem jest współczesna kampania przeciwko codziennemu seksizmowi.

Została założona w 2012 roku przez Laurę Bates. Korzystając z nowoczesnych platform medialnych i Twittera, dokumentowała historie drobnych, codziennych przypadków molestowania, chamstwa, dyskryminacji, a czasem przemocy seksualnej, które stały się częścią życia wielu kobiet.

Niestety, wiele z nich jest identycznych z tymi, o których donosili organizatorzy pierwszego marszu Reclaim the Night, a niektóre przypominają skargę sufrażystki Mary Richardson, która wspominała, jak często mężczyźni zatrzymywali ją, by rzucić sprośną uwagę, gdy odważyła się sprzedawać na ulicy gazetę sufrażystki w 1910 roku.

Kobiety posłanki w Wielkiej Brytanii, które wciąż stanowią mniejszość w tym organie władzy, spotykają się z dużo większą liczbą obelg w mediach społecznościowych niż ich męscy koledzy.

Wielu osobom wydaje się, że publiczne groźby gwałtu lub krytyka ubioru czy wyglądu są normalną formą debaty politycznej. Rzeczywiście, niektóre posłanki zrezygnowały z korzystania z mediów społecznościowych, ponieważ ilość nadużyć, z jakimi się spotykają, jest zbyt duża.

Chociaż w Wielkiej Brytanii wciąż jest wiele do zrobienia, zanim osiągniemy pełne równouprawnienie, kobiety mogą i powinny inspirować się historycznymi przykładami buntu i oporu, które zaprowadziły nas na długą drogę od przełomu wieków.